Błędy w odpowiednim używaniu zwrotów „website” oraz „webpage” są powszechnie znane i obecne także w języku polskim. Dla wielu osób strona internetowa i witryna określa to samo, a obu określeń używają zamiennie. To oczywiście błąd. Szukając odpowiedniego przykładu, aby wytłumaczyć różnicę laikowi, można posłużyć się… książką. Jedna strona lektury to nasza strona internetowa, a cała książka, będzie odpowiednikiem witryny.
Co ciekawe, strony i witryny sprawiają też wiele kłopotów profesjonalistom, którzy zastanawiają się nad tym, co dla Google i pozycji w rankingach ma większe znaczenie. Jasnej odpowiedzi na to pytanie udzielił niezawodny John Mueller, twierdząc, iż Google klasyfikuje strony, a nie witryny.
To proste twierdzenie, ale jednocześnie rozwiewające wiele wątpliwości, a przy tym mogące uprościć wiele kwestii podczas tworzenia efektywnej strategii. Poniżej przyjrzymy się im dokładniej.
Znaczenie dla pozycjonowania stron internetowych
W praktyce stwierdzenie Muellera potwierdza, że Google, a co za tym idzie roboty indeksujące, każdą stronę traktują indywidualnie. Wracając do naszego przykładu z literatury, to tak jakby analizować każdą stronę osobno, nie biorąc pod uwagę tego, z jakiej książki pochodzi. Dziwne? Trochę tak, ale ma to sens!
Dlaczego część specjalistów od SEO mają z tym problem? Przede wszystkim dlatego, że podważa to zasadność prowadzonych przez nich działań będących elementem całej misternie przygotowywanej oferty. Jak już nieraz wspominaliśmy, wiele technicznych kwestii związanych z pozycjonowaniem traci na znaczeniu, a stwierdzenie Muellera podważa zasadność działań niektórych specjalistów.
Od dłuższego czasu największe przełożenie na wysokość pozycji w Google mają trzy elementy: dobrze przygotowana treść, przemyślany projekt oraz linki. To właśnie tymi trzema składowymi zajmiemy się poniżej – oczywiście w kontekście pozycjonowania stron, a nie całych witryn. Do dzieła!
Różnorodna treść, a pozycjonowanie stron
Założenie, że na pozycjonowanie stron internetowych ma wpływ treść na konkretnej stronie, a nie cała witryna, rozjaśnia między innymi kwestię różnorodności tematów. Wiele osób obawia się tego, czy zróżnicowane tematycznie teksty w ramach jednej witryny, mogą wpływać na pogorszenie pozycji w rankingach. Odpowiedź Johna Muellera praktycznie kończy dyskusję na ten temat.
Przykład? Serwisy informacyjne. Każdego dnia publikują teksty dotyczące każdej dziedziny życia, a mimo to poszczególne strony nie wpływają negatywnie na pozycje w rankingach Google. Cóż, jak kiedyś wyjaśnił to Joshua Hardwick z firmy Ahrefs „to, że Twoja firma zajmuje się produkcją witraży, wcale nie oznacza, że każda strona w witrynie musi znajdować się w rankingu dla hasła witraże”.
Projekt strony internetowej – subdomena kontra podfoldery
Kwestia znaczenia pojedynczych stron, a nie witryn, w kontekście pozycjonowania, rodzi także pytania odnośnie do tego, co sprawdzi się lepiej: subdomena czy podfolder. Tutaj kolejny raz z pomocą przychodzi cytowany wcześniej John Mueller, który twierdzi, że możemy robić to dowolnie, w zależności od tego, co będzie prostsze technicznie do wykonania w danej sytuacji.
Dlaczego to nie ma znaczenia?
Tak jak już wspomnieliśmy, z punktu widzenia Google, a zwłaszcza robotów indeksujących, ważne są strony internetowe, a nie domeny. Dlatego też niezależnie od tego, czy dana strona znajduje się w poddomenie, czy osobnym folderze, Google potraktuje ją dokładnie w ten sam sposób.
Wewnętrzne przekazywanie autorytetu
Kolejną z najważniejszych składowych skutecznie strategii SEO jest zadbanie przemyślane zarządzanie i przekazywanie autorytetu. Tutaj z pomocą przychodzi jedna z najpopularniejszych, a przy tym wyjątkowo skuteczna metoda, tak zwany Content Hub.
To sposób na posegregowanie dużej ilości treści, a przy tym przekazanie autorytetu z pozyskanych linków przychodzących do huba, który po polsku możemy nazwać centrem lub koncentratorem treści, do tematycznych podstron. Mimo iż linki wewnętrzne nie mają aż takiej mocy jak te przychodzące, to i tak przekładają się na wzrost pozycji. Dlaczego? Właśnie dlatego, że Google każdą stronę traktuje osobno – z własnym autorytetem.
Takie podejście wprowadza jeszcze jedno zamieszanie. Wiele w ostatnim czasie mówi się o budowaniu wizerunku eksperta, co ma przekładać się na wysokość pozycji w organicznych wynikach wyszukiwania. Teoretycznie, według wielu specjalistów SEO, pomagać ma budowanie autorytetu w danej branży. Założenie jest proste i sensowne – strona umieszczona w witrynie o wysokim autorytecie tematycznym, ma osiągać lepsze wyniki niż podobna treść na witrynie z innej branży lub bardziej ogólnej. Jednak słowa Muellera zdają się przeczyć tej teorii.
Co w takim razie z metodą Parasite Hosting?
Parasite hosting to jedna z metod pozycjonowania zaliczana do tak zwanego black hat SEO, czyli jest niezgodna z wytycznymi wyszukiwarek. Polega na pozyskiwaniu linków z dobrze wypozycjonowanych, najczęściej edukacyjnych, stron. Czy to działa? Nawet jeśli tak, to jedyną miarą skuteczności tej metody byłoby sprawdzenie autorytetu na poziomie domeny, a nie faktycznej zmiany pozycji w rankingach. Podejście „pozycjonuj strony, a nie witryny” zatem przeczy zasadności takich działań.
Podsumowanie
SEO to jedna z tych branż, która narażona jest na tworzenie i późniejsze powielanie, pozornie skutecznych metod, bardzo często niepopartych wystarczającą ilością badań i statystyk. Okazuje się, że wiele z tych teorii bardzo łatwo obalić można krótkim tweetem – właśnie tak jak zrobił to w tym roku Mueller.
Kamil Winiszewski
Pasjonat ogólnopojętego marketingu internetowego. Od wielu lat zajmuje się SEO ale przez strach przed efektem Dunninga-Krugera nie ma śmiałości nazywania się ekspertem.
Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.